poniedziałek, 26 stycznia 2015

DENKO Z INNEJ BECZKI

Cześć Kochani! Jak minął wam weekend? Ja miałam długi weekend z racji tego, iż nie poszłam dziś na zajęcia. Jestem już tak zmęczona i zestresowana egzaminami, troszkę wolengo nie zaszkodzi.

Dziś post o cudeńkach, które już wszyscy znają. Tak jak inny zostałam zarażona przez vlogerki, blogerki i dziewczyny z instagramów. A ostatecznie przez P. P!! Dziękuję jeszcze raz za odłamki!

Mowa tutaj oczywiście o YANKEE CANDLE.
Żywot moich właśnie dobiega końca, palę przedostatni kawałek w kominku i JUŻ zastanawiam się jakie kolejne zapachy zamawiać. Może jakieś polecacie?
Poniżej już puste tarty i krótkie opisy zapachów.




Na pierwszy ogień idzie VANILLA LIME
Zapach jest delikatny, nienachalny.
Wyczuwalny jest delikatny cytrus jak i lekka woń słodkości.
Bardzo przypomina mi lody świderki limonkowe z dzieciństwa!

 Kolejny wosk to SWEET APPLE
Jak dla mnie za mocny i szczypie lekko w nosek, czuję w nim cynamon chociaż go tam nie ma, dziwne... Czuć jablko takie soczyste, jednak ta dusząca woń przebija.
No ja osobiście tego zapachu nie kupię.

Kolejny CHRISTMAS EVE
Na początku uwalniania woni zapach jest delikatny slodko mdły, nawet przyjemny.
Po dluższym czasie robi się zbyt mdły i trzeba go gasić.
Ale muszę przyznać, że zapach bardzo świąteczny i zimowy.

 Kolejny LOVELY KIKU
Przy nim nie można się sugerować zapachem po odchyleniu etykietki, jest wtedy bardzo duszący.
Jednak gdy już go skruszymy do kominka i zacznie uwalniać swą woń staje się delikatny, kwiatowy.
Pachnie delikatnie piwonią. Moja mama osobiście jest w nim zakochana.
 

Kolejny SEASON OF PEACE
Ulubieniec mojej P. mówi, że piękny mroźny i wyczuwa w nim miętę.
Ja mam troszkę odmienne zdanie. Po odpaleniu czuć naprawdę mróz w nosku bo lekko szczypie, czuć takie powietrze jak po wyjściu w mróz na dwór. Po jakimś czasie, dość krótkim wyczuwam w nim zapach zwykłego palonego wosku, nie jest on dla mnie przyjemny...


Kolejny RED RASPBERRY
Właśnie pali się w kominku. Delikatnie slodki, przyjemny zapach. Kojarzy mi sie z sorbetem malinkowym jaki robilam w lecie. Jeden z ulubionych jakie mialam tak na 2 miejsce.
bo pierwsze miejsce zajął gość specjalny.


Kolejny BERRYLICIOUS
No i w końcu mój ulubieniec. Jak kocham borówki pod każda postacią, czy to świeże, czy to koktajl, czy to w cieście, tak samo kocham zapach borówkowy od YC. Ideał. Nie za słodki, nie za mdłu, nie za delikatny. Każdy kto wejdzie do domu pyta co tak pięknie pachnie!
ULUBIENIEC



Ostatnio mam fazę na podawanie jedzenia w ładniejszej rofmie i ozdabianie. To jeszcze nie jest za piękne ale i tak milo się jadło.
Polecam herbatkę lipton (figa i malina) do tego jeszcze cytrynka limonka i grejfrut i troszkę goździków. Idealna herbata... mmmm.


I tak na koniec moje zdjęcie z zaproszeniem na instagrama

ZAPRASZAM:

klik  

POZDRAWIAM! :*


9 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam wosków z yc :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten Vanilla Lime :-) jest cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  3. a od kogo te piękniuchy? :d
    Ode mnie :D
    Ale nie rozumiem, czemu season of peace ci sie nie podoba czy jabłuszko :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za komentarz. Jasne, możemy się obserwować :)
    Ładny zbiorek zapachów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znałam tej marki a dzięki Tobie ją poznałam.Dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ale masz ładne oczy na ostatnim zdjęciu :) no w sumie jedno oko :D

    [ mała x mi ]

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurde powiem Ci, że jeszcze nigdy nie dodawałam do herbaty goździków i grejpfruta, chyba muszę spróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kusi mnie SEASON OF PEACE, zaintrygowałaś mnie tym opisem....:)

    OdpowiedzUsuń